Cofnąć czas

Cofnąć czas

sobota, 21 stycznia 2017

Poszukiwania "mojej" metody/ 1-szy tydzień bez słodyczy

Brak jakiegokolwiek postepu skutecznie mnie do HSGD zniechęcił  i po pierwszym tygodniu ją rzuciłam - tyle w temacie HSGD.

Drugi tydzień stycznia poswiecilam na testowanie metody "śmietanowej" - duzy kubek smietany 30% i szesc żoltek zmiksowac i jesc lyzkami po trochu przez caly dzien. Efektow odchudzania nie bylo bo byly slodycze i do teraz mi sie tym wszystkim odbija...

Wiec wscieklam sie i wymierzylam sobie mentalny policzek na opamietanie. Zadna dieta, zadne liczenie kalorii nie da efektow jesli bede jadla slodycze, ciasta, kluchy i chleb i jesli nie bede sie ruszac. Postanowilam wychodzic z domu z synkiem chocby nie wiem co i rzucic mąke i cukier i ogolnie węglowodany w pizdu.

I tak oto przetrwalam tydzien bez slodyczy! Pierwszy raz od niepamietnych czasow! 😊😊 A w domu kusily eklerki i paczki i ciasto ktore sama upieklam - a ja bylam twarda i nie ruszylam nic!

Poza tym nie licze kalori juz tak skrupulatnie ale ograniczajac węgle tylko do 4 kromeczek chleba chrupkiego dziennie i warzyw (oprócz strączkowych - ich nie jem) moje bilanse wypadaja ponizej 1200 kcal dziennie.

A co jem? Jajka wedliny twarog i mieso z parowaru i zupe bez makaronu - wszystko w sumie "normalnie" tylko bez dodatkow weglowodanow. Zobaczymy jakie beda tego efekty po ok 3 tyg.
Teraz poki co na wadze jest 1kg mniej - slabo ale fizycznie czuje sie duzo lzej i mam motywacje do dalszej eliminacji podlego zarcia i do walki o szczuple cialo.

I jeszcze jedna wazna rzecz. Rzucilam antykoncepcje hormonalną. Bralam jednoskladnikowa minipigulke ale efekty uboczne nie dawaly mi zyc - zwlaszcza napady wscieklosci na zmiane z totalnym dolem. Mysle, że mogly miec tez wplyw na moje niepowodzenia w odchudzaniu.
Mam nadzieję, że teraz odetchne i nabiore wiatru w żagle!

Trzymajcie sie.

Xoxo ♡♡♡♡

czwartek, 12 stycznia 2017

Powracający zły sen

Dziś znowu śnił mi się koszmar, który nawiedza mnie od czasu przytycia. Śni mi się, że chce mi się siku i szukam toalety. Kiedy wreszcie znajduję toaletę w centrum handlowym/na dworcu/u kogoś w domu/w swojej pracy/toi toia, to okazuje się, że jestem za gruba żeby wejść do kabiny. Nie mieszcze się od ściany do ściany i dostaję ataku klaustrofobii. Wtedy uświadamiam sobie, że jeszcze nie tak dawno nie bylam otyła i nie miałam problemów z tak postawową czynnościa jak toaleta. I budze się z myślą "boże co ja ze sobą zrobiłam"...

poniedziałek, 9 stycznia 2017

HSGD Tydzień pierwszy

Najlepsze co się do tej pory w tym roku wydarzyło, to Wasze komentarze pod moim postem. Laura, Red Queen wspaniale jest zobaczyć Was znowu na blogu, dziękuję Wam za to, że o mnie pamiętacie!

Poniżej podsumowanie pierwszego tygodnia HSGD.
Generalnie - KAPA!
Bilanse wyglądały następująco:

poniedziałek: 797/900 kcal
wtorek 810/800 kcal
środa: 1794/900 kcal
czwartek: 1015/1000 kcal
piątek: 1540/950 kcal
sobota: 631/1100 kcal
niedziela: 957/1100 kcal

Dokładne rozpiski co jadłam i ile jak poniżej:



No więc zawaliłam dwa  z siedmiu dni. W środę miałam chwilę słabości z eklerkiem i dobiłam czekoladą. W piątek natomiast mój luby miał imieniny i zjadłam dwa kawałki imieninowego ciasta, za co ukarałam się przez weekend jedząc sporo mniej niż mogłam. Poza tym wszystko dietetyczne, na parze, chleb tylko chrupki + raz kromka pełnoziarnistego żytniego, warzywa.
Macie racje mówiąc, że owoce są kaloryczne i trzeba je wliczać. Ja jednak nie jadłam ich zbyt wiele - jedno jabłko dziennie, a raz pomarańcze, więc max 100kcal mogłabym doliczyć.

Niestety. Coś poszło nie tak. Albo HSGD jest nie dla mnie. Spodziewałam się, ze z moją mega wagą i ze względu na fakt, że wcześniej jadłam do 2000 kcal dziennie, na HSGD waga będzie lecieć w dół. Lub chociaż zleci mi woda.
A tu nic.
Tydz temu ważyłam 97,6kg. Dziś ważę 97,7kg.
+0,1 kg na plusie
Amen

Wszystkiego mi się odechciało.


poniedziałek, 2 stycznia 2017

Szczęśliwego Nowego Roku! - HSGD na dobry początek

Na wstępie życzę Wam kochane dużo radości, sukcesów i oczywiście spełnienia wszyskich Waszych marzeń w 2017!

Nie odzywałam się w Grudniu bo było słabo.
Plan miałam dobry, ale się go nie trzymałam. Schudłam jeszcze tylko 0,5kg, a przez Boże Narodzenie i Sylwestra wszystko z powrotem przytyłam, że aż strach! Ważę teraz 97,6 kg... Szkoda gadać...

Może w nowym roku będę miała więcej motywacji, żeby nie wpierdalać ciastek i czekolady i chleba, bo o to się głównie rozchodzi.

Postanowiłam zacząć w styczniu HSGD.

Zgodnie z zasadami, będę jadła wszystko, ale będę liczyła kalorie tak, żeby trzymać się limitów. Warzyw i owoców nie zamierzam wliczać w bilanse.

#PAROWAR

Z dobrych newsów - podczas porządków przedświątecznych znalazłam parowar, który dała mi mama, a o którym zapomniałam [SIC!].
Teraz codziennie jemy obiad gotowany na parze. Jedzenie jest super i bardzo się cieszę, że mojej rodzinie też smakuje bo nie muszę gotować dwóch obiadów.
Na parze jemy głównie kurczaka lub indyka + ziemniaczki, marchewkę, fasolkę szparagową, cukinię i brokuły. Wszystko super smakuję 1000x lepiej niż klasycznie gotowane. No i nie ma żadnych dodatków tłuszczu itp. więc łatwo liczyć bilanse. Polecam każdemu zakup parowaru.

Mam taki model właśnie

Dziś pierwszy dzień HSGD. Robię na bierząco notatki z tego co jadłam. Postaram się podsumować pierwszy tydz. w niedzielę lub poniedziałek.

Trzymajcie się ciepło w te zimowe dni.